Całkiem nieźle sobie radzę
Jeśli chodzi o to w jaką stronę idzie moja dieta, to jestem bardzo zadowolona. Zaczynam czuć szybciej sytość (efekt diety płynnej, zmniejszenie żołądka), co kiedyś było nie do pomyślenia. Dosłownie miałam żołądek bez dna.
Teraz jem z 2-3 posiłki dziennie i są one takie w miarę normalne objętościowo, jeszcze trochę przyzwyczaję się do tego trybu i zacznę liczyć kalorie.
Największy problem póki co sprawia mi aktywność fizyczna. Ciężki mi się do tego zmusić. Ach :(
Ale wszystko jest do ogarnięcia.
Trzymajcie się i postaram się częściej pisać, obiecuje xd
Trzymam kciuki! Dieta to 80% sukcesu, więc nie miej aż takich wyrzutów sumienia. Z kolejnymi straconymi kilogramami motywacja do ćwiczeń wzrośnie :*
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że im więcej ćwiczysz tym większą masz na te ćwiczenia ochotę. Tylko to musi być aktywność, którą w miarę lubisz :)
OdpowiedzUsuńoooo ciekawe że mówisz że żołądek się kurczy to może mi się skurczy przez weekend... a ja tez nie lubię ćwiczyć, ale polecam spacerowanie.. rano albo wieczorem jak świeże powietrze idzie się idzie a kalorie się spalają :) trzymaj się
OdpowiedzUsuńTo kwestia przełamania swoich schematów. Jeśli naprawdę chcesz ćwiczyć to będziesz!
OdpowiedzUsuńBoże, totalnie Cię rozumiem z tą aktywnością fizyczną </3 ja też nie potrafię się zmusić i nawet jeśli przez kilka dni ogarnę i coś robię, to potem przychodzi cięższy dzień i... znowu koniec
OdpowiedzUsuń