Wcale nie zrezygnowałam
Miałam ostatnio cięższy czas. Głównie ze względu na tę moją nieszczęsną stopę. Wręcz dostałam przez to epizodu depresyjnego, zwłaszcza kiedy pierwszy lekarz do którego poszłam powiedział, że nic z tym nie zrobi, bo to za mały kawałek szkła i nie jest wyczuwalny (jakby był wielkości paznokcia, to już wcześniej wiedziałabym, że tam jest i albo sama bym go sobie usunęła albo pojechała na sor). Na szczęście trafiłam na bardzo fajnego chirurga za drugim razem i jestem już po zabiegu. Co prawda nie wiadomo czy szkło usunął, bo nie mógł go znaleźć, więc prewencyjnie wyciął i oczyścił kawałek w miejscu wbicia szkła. Stopa boli jak cholera, zabieg miałam w piątek, więc to całkiem świeża sprawa. Nie mogę stanąć na tej stopie, więc myślę, że do sportu przez jakiś czas nie wrócę. Zdjęcie szwów mam 7 stycznia, więc zobaczymy. Bez poczucia winy przyznam się, że przestałam trzymać dietę, stwierdziłam, że póki co to dla mnie za dużo i nie będę się psychicznie obciążać.
Ma to też związek z wizytą u pani psycholog, która mi naprawdę dobitnie uświadomiła, że dbam ok wszystkich poza sobą i że też jestem żywą i czująca osobą. I mam prawo do wymagania czegokolwiek od osób z którymi żyję. Weszła też sprawa uzależnienia mojego partnera. Zaproponowano mi terapię dla osób współuzależnionych (nie ma co ukrywać jestem jedną z nich). Kolejki są stosunkowo krótkie, a ogarnięcie jednego problemu pozwoli mi iść dalej. Przestałam się przed tym wzbraniać. Pierwszy raz się tak otworzyłam i pierwszy raz rozpłakałam się tak przed kimś obcym.
I zgadzam się z tym co Panna A. napisała pod ostatnim postem. Wiele moich problemów wynika z problemów finansowych, tym bardziej, że nie są z mojej winy, a obciążają mnie najmocniej. Często sobie wyobrażam życie jakbyśmy nie mieli tylu kredytów i pożyczek i jak to jest żyć i nie liczyć każdej złotówki, zwłaszcza, że tylko ja na to patrzę, on często się martwi jak już jesteśmy w czarnej d.
W nowy rok mam zamiar wejść z hukiem. Nic mnie nie obchodzi. 2026 będzie moim rokiem choćby nie wiem co. Chcę wywrócić swoje życie o 180 stopni.
Co to będzie dokładnie muszę przemyśleć. Spróbuję ogarnąć SWOJE życie i myśleć o sobie i swoim komforcie. Nie będzie to łatwa droga, ale konieczna. W nadchodzącym roku mam zamiar stawiać na swoim i postawić parę warunków. Bo tak wspaniała osoba jak ja nie może się zmarnować. Wiem, że jestem dobrą osobą, mam naprawdę duże serce i pokłady cierpliwości, całkiem ładną i mądrą, ale mną się nikt nie zajmie jeśli sama tego nie zrobię.
A wam życzę miłych Świąt Bożego Narodzenia, nieważne w jaki sposób macie zamiar je spędzić, aby to Wam było dobrze.
Komentarze
Prześlij komentarz