Wracam i liczę od nowa. Dzień 1 i 2

Od weekendu już czuję się naprawdę dobrze. Zawroty głowy i mdłości minęły, jeszcze czasem boli mnie dosyć mocno głowa, ale na szczęście nie codziennie. 

Wczoraj byłam na kolejnej rozmowie o pracę, tą wyszła całkiem nieźle, ale nie nastawiam się na nic, żeby się nie zawieść. 

Miałam też czas na przemyślenia i wiem, że chcę być najlepszą wersją siebie, ale zrobię to powolutku, bo gdy zabieram się za wszystko na raz, to po jakimś czasie wszystko się wali. Przez czas kiedy mnie nie było, nie trzymałam diety ani nie ćwiczyłam, mimo to zgubiłam 1,5kg.  Wczoraj znowu zaczęłam liczyć kalorię. Wchodzę na dobre tory i obym z nich nie zeszła. Kupiłam sobie nowe buty na siłownię, więc może w końcu zacznę na nią chodzić. W planach mam jeszcze ogarnąć dom, bo moje mieszkanie to chaos. A później zobaczyły.

Dzisiaj miałam ciężki dzień w pracy, dłużyło mi się niemiłosiernie. Ale przed pracą upiekłam zapiekankę pasterską w wersji wegetariańskiej i tradycyjnej. Pierwszy raz robiłam, jest pycha.

Jutro rano wrzucę jadłospisy i nadrobię zaległości na waszych blogach. :)

Dzień 1
- śniadanie: twarożek z ogórkiem i rzodkiewką 
- obiad: zupka chińska amino
- podwieczorek: jabłko i jogurt naturalny 
- kolacja: kanapki z jajkiem sadzonym i ogórkiem kiszonym 
- woda:
Razem:

Dzień 2 
- śniadanie: pominęłam 
- obiad: zapiekanka pasterska
- podwieczorek: kanapki z serem żółtym i ogórkiem kiszonym 
- kolacja: zapiekanka pasterska 
- woda:
Razem:

Komentarze

Popularne posty