Dzień 10-14

Nie było mnie chwilę, miałam bardzo intensywny czas teraz. Co prawda pozytywnie. Miałam trochę spotkań z przyjaciółmi. I przyznam, że od czwartku nie liczyłam kalorii, ale się nie obżerałam jakoś za bardzo. Dzisiaj byłam w kociej kawiarnii ja kawie z koleżanką, a później odebrałam narzeczonego z uczelni i pojechaliśmy do małej meksykańskiej knajpki. Niestety ten post może być bez ładu i składu, bo dopadła mnie straszna migrena. Jutro wracam z nowym nastawieniem, będzie dalej intensywnie, ale może jakoś to ogarnę. Od jutra też znowu wstawiam co jadłam. Muszę też skupić się na ruchu, bo trochę go za mało.

Przepraszam za ten post i do jutra!

Komentarze

Popularne posty