Było źle, było strasznie ale resztkami sił wracam
Bałam się. Bałam się coś tutaj napisać od dłuższego czasu mimo, że naprawdę chciałam. Tylko nie wiedziałam jak po miesięcznej nieobecności i po tym co się u mnie wydarzyło.
Może po kolei. Przeszłam poważne załamanie nerwowe, to co wtedy zrobiłam sprawiło, że zaczęłam się bać sama siebie i jeszcze mniej siebie rozumiem niż wcześniej. Dalej nie jest zbyt dobrze, ale dochodzę powoli do siebie. Do tego mam dużo teraz na głowie, przez co mój stan od paru dni się trochę pogorszył. Miałam teraz 2 tygodnie ulopu, dzięki którym odpoczęłam, ale też przytyłam 2kg. Zaczynam też dużo myśleć co wpływa jednocześnie negatywnie i pozytywnie (podam przykład dla lepszego zrozumienia: zdałam sobie sprawę, że od już 4 lat tkwie w stanie wegetacji, ale nie wiem jak po takim czasie mogłabym cokolwiek zmienić). Wiem, że chciałabym dużo, a mogę bardzo mało - i to tyczy się wszystkich aspektów w moim życiu. W chwili obecnej czuję się jakbym długą poplątaną niemiłosiernie nitkę z milionem supełków przez co nie mogę związać końca z końcem. Do tego doszło teraz kompetny brak akceptacji dla swojego ciała i wyglądu. Przez 2 tygodnie nic nierobienia i zbyt dużo czasu do rozmyślań zwłaszcza po alkoholu itp, złapałam doła i miewam tak zmienne nastroje, że nawet mnie to drażni. Czuję, że się psychicznie zestarzałam, a chcę jeszcze być młoda.
Piszę to i widzę jakie to chaotyczne i nie wiem czy zrozumiałe, ale chcę i tak się tym z wami podzielić.
Przepraszam za moją nieobecność i od następnego postu wracamy z odchudzaniem i motylkowaniem. Całusy 😘
Fajnie że wracasz, czekam na kolejne posty ;*
OdpowiedzUsuńKażdy potrzebuje czasu aby oswoić się ze swoimi wewnętrznymi demonami i je okiełznać. Życzę powodzenia i mam nadzieję, że bedzie już tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńBędę czekać na Twój powrót. Daj sobie czas, najlepiej jak najwięcej. Nikt Cię nie pogania, nigdzie Ci się nie spieszy, dla siebie zawsze chwilę trzeba znaleźć.
OdpowiedzUsuń