Trochę o moim samopoczuciu

Ostatnio jest źle, bardzo źle...

Nawet nie wiem jak to wszystko opowiedzieć, przybieram się do tego już bardzo długo. Ale spróbuje oddać to wszystko najlepiej jak potrafię.

Nie czuję się jak prawdziwa kobieta, nie czuję się tak jakbym miała 22 lata, ani nawet jakbym była cokolwiek warta, nie czuję się kimkolwiek i jakkolwiek.

Czuję obrzydzenie do siebie samej, od paru dobrych miesięcy nie patrzę nawet w lustro. I nie chodzi tu tylko o wagę i o wygląd. Brzydzę się własnej osoby. Nie czuję też w ogóle szczęścia od jakiegoś roku, wiem kiedy powinnam się cieszyć, ale nie czuję tego, jakby mój organizm przestał reagować na pozytywne bodźce. Ciągłe zmęczenie i dosyć wszystkiego to codzienny standard. Przestałam o siebie dbać, chodzę ubrana w worki, a gdybym mogła to najchętniej nawet bym się nie myła (wiem jak źle to brzmi). 

Wszystko mnie zniechęca. A chciałabym tak dużo, jednak gdy o tym pomyślę, to głos w głowie mi mówi "Ty!!! Nawet nie próbuj i tak nie dasz rady". Każda porażka pogłębia ten stan. I tak to czuję, że nic nigdy nie osiągnę i że nawet już nie powinnam próbować. 

W dodatku On traktuje mnie źle, jak worek treningowy, na którym może się wyżyć (nie fizycznie oczywiście). Jest typowym narcyzem, ciężko się z takim żyję. Czasami zastanawiam się czy to ma jeszcze sens. Zaczęłam go odsuwać od siebie. Zresztą to samo z moimi przyjaciółmi i bliskimi. Przestałam wychodzić do ludzi, pogłębiam swoją depresję w czterech kontach. 

Strasznie żyję przeszłością, choć ciężko było mi się do tego przyznać. Żyję tym co było złe, ale też porównuję się do tego co kiedyś było dobre, a teraz już nie jest. Sama sobie robię krzywdę w ten sposób i nie umiem przestać. Chyba uwielbiam być dla siebie katem, wolę cierpieć sama przez siebie, niż przez kogoś. Boję się, że ktoś mnie krzywdzi, więc robię to sobie sama. Ale świetnie udaję i kłamię, całemu mojemu otoczeniu, wmawiam że wszystko jest okej, choć w środku rozpadam się na małe kawałeczki. 

Komentarze

  1. Grasz na czymś? Jeśli lubisz wiolkę to polecam spróbować. :) Też byłam w podobnym stanie do Ciebie i wiem jak ciężko z tego wyjść. Gdybyś potrzebowała bardziej prywatnego wsparcia to jestem do dyspozycji. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zaczęłam naukę w wieku 23 lat. Bycie "za starym" to jakaś bzdura i szczerze pisząc śmieszy mnie takie podejście. Na Instagramie pełno jest kont ludzi początkujących jeśli chodzi o grę na skrzypcach, wiolce czy innych instrumentach. Wiem, bo sama mam konto i wrzucam swoje różne przejścia. Podejrzyj sobie dla motywacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. też żyję przeszłością i to najgorsze co można sobie zrobić. nie rób sobie tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przytulam wirtualnie, nie chciałabym zarzucać Cię dobrymi radami czy nic nie znaczącymi słowami.
    Mam nadzieję, że ten gorszy okres niebawem się dla Ciebie skończy, że każdy następny dzień przyniesie słońce i poprawę w Twoim życiu.
    Przykro się jednak czyta o tym, jak traktuje Cię Twój partner. Toksyczne osoby potrafią okrutnie wysysać z nas energię i wszelkie dobre uczucia. W takich przypadkach odseparowanie się jest jak najbardziej pożądane. Zrobiłabyś miejsce dla samej siebie, dla własnego spokoju, a także dla innych, nowych, ciepłych ludzi.
    Trzymam kciuki za poprawę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze co - twój narcyz. Wspólne życie z taką osobą nie jest warte świeczki. Zastanów się nad tym, czy ten związek cię buduje czy niszczy (chociaż sama już sobie odpowiedziałaś.). Kolejny istotny aspekt - życie przeszłością. Ciężko od tego uciec, ale może zaczęłabyś traktować tę przeszłość jako naukę na przyszłość? Coś, co może ci pomóc w aktualnym stanie. Odkąd zaczęłam podchodzić do przeszłości bardziej na chłodno, kalkulując tamte sytuacje i bazując na nich w teraźniejszości - jest nieco lepiej. Złe sytuacje są oczywiście nauką, a dobre czymś, co buduje mnie w tej chwili. To tak, jakby ta cząstka była cały czas z tobą. Trzymaj się i nie daj się złamać!

    OdpowiedzUsuń
  6. To brzmi poważnie, przykro mi, że musisz przechodzić przez coś takiego. Sytuacja z chłopakiem na pewno jeszcze bardziej pogarsza sytuację i to jak się czujesz. Co do życia przeszłością, też mam do tego skłonności. Sama nie radzę sobie z życiem, więc nie powinnam chyba dawać rad na ten temat innym. Cóż, pozostaje mi życzyć ci dużo szczęścia i by wszystko się wkrótce ułożyło. Ściskam mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykro mi, że masz teraz taki czas. Kiedy byłam w Twoim wieku, przechodziłam przez coś podobnego... Toksyczny związek, samotność, walka ze sobą. Wiem, że możesz z tego wyjść. Z każdego bagna jest droga ucieczki. Tylko pozwól sobie pomóc. Jeśli masz ochotę pogadać - daj znać. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi jak silna depresja. Zgłoś się do lekarza zanim Cię to dobije

    OdpowiedzUsuń
  9. piękno musisz odnaleźć w sobie.. zacznij od małych gestów takich głupich ale prostych: ładne paznokcie? fryzjer? nowa kiecka? nowe spodnie? może porada u psychologa?

    OdpowiedzUsuń
  10. W pełni popieram to co napisały poprzedniczki. Wiem, jak to jest, kiedy jest się w takim stanie i nasze złote rady mogą brzmieć pusto i nic nie znacząco, ale żeby wyjść z depresji trzeba niestety się przemóc i na przekór jej zacząć żyć. Tak jak pisały wcześniej dziewczyny, znajdź coś, co sprawia ci radość i satysfakcję, doskonal się w tym, a dzięki temu powoli zaczniesz odzyskiwać siłę i wewnętrzną moc, powoli pokonując depresję. Albo może faktycznie poszukaj pomocy u specjalisty? Uwierz, to żadne wstyd! To znak, że walczysz o siebie, tylko potrzebujesz drobnej pomocy. Trzymam kciuki za ciebie i wysyłam wiadra pozytywnej energii ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty