Piszę tego posta od początku tygodnia
Poranna waga 80.45, tak mało do 7 z przodu.
Tak w ogóle to część laseczki. Długo zbierałam się za pisanie tego posta, bo ciągle odkładałam go na "jutro". I tak mamy czwartek godzina 1:17.
Przeżyłam weekend i 6 zaliczeń. Jeszcze tylko z jednego nie mam wyników, ale tak to wszyskto poszło w miarę gładko. Mam dobre oceny i jestem z nich zadowolona.
Też bardzo się cieszę, bo 15 lutego odbieram MOJE WŁASNE mieszkanie, w stanie surowym, więc remont i będę miała swój kąt. Jak to się mówi ciasne, ale własne.
Zostało mi 5 egzaminów. 3 w ten weekend, a dwa w następny. I będzie po sesji jeśli wszyskto zdam.
Może wtedy znajdę więcej czasu dla siebie, choć ostatnio i tak troszkę o siebie zadbałam. Podcięłam włosy i to sporo, bo po rozjaśnianiu i niedbaniu o włosy końcówki były suche i zniszczone. Teraz to obłęd. Jeszcze z dwa razy będę rozjaśniać i w końcu pójdę w szary.
I z tym akcentem was zostawię i napisze jakoś niedługo. Trzymajcie się!
Własny kąt. Marzenie. Powodzenia z osiągnięciem 7 na wadze. Naprawdę jesteś blisko!
OdpowiedzUsuń