Jedyny adekwatny tytuł: "ŻYJĘ"
Nie było mnie tu bardzo, ale to bardzo długo. Przez ten czas działo się naprawdę wiele, a ja nie wiem jakim cudem jeszcze żyje.
Po kolei co się działo: po moim jakimś dołku, o którym wspomniałam w moim poprzednim poście 2 mieisace temu zachorowałam na covid i moja motywacja do życia spadła jeszcze bardziej. Jakoś przetrwałam te 10 dni w domu z dosyć mocnymi objawami, ale leki, odpoczynek i przeszło. Jednak było bardzo nudno i jadłam, non stop jadłam. W pracy zaczęły się problemy, przymusowe urlopy i traktowanie jak podczłowieka. Miałam dosyć, poszłam na urlop, bo nie miałam wyboru i w tym czasie znalazłam nową pracę. Przez 2 tygodnie urlopu wcale nie odpoczęłam, stres związany ze studiami i zbliżającymi się zaliczeniami nie pomógł, plus kłótnie z moim facetem. Zaczął nam się psuć związek (psuł się już dużo wcześniej, ale teraz mamy jakieś apogeum), jednak oboje widzimy swoje wady, zaczynamy dyskutować i to naprawiać. Obojgu nam zależy, żeby to naprawić. Ale jednak na moim zmęczonym już i tak ciele i duchu wywarło to duży wpływ. Po urlopie wróciłam do pracy na innym sklepie że względu na remont (urlop też ze względu na remont) i moja psychika już przestała wytrzymywać. Każdy dzień to była porażka i walka, żeby tam iść, a dalej nie byłam pewna czy na 100% dostałam nową pracę.
I jesteśmy już w chwili obecnej. Sesję zdałam wczoraj, jutro mam ostatni dzień pracy w tym piekle, a od 1 lipca zaczynam nową pracę (nie jest idealna i wymarzona, ale ma wiele plusów i jest lepsza od obecnej).
Minusem ostatnich rewelacji w moim życiu są duże problemy żołądkowe, jak możecie się domyśleć wcześniej wpierdzielałam ile wlezie i co wlezie. Chociaż bardziej obstawiałabym że większy wpływ na to ma stres.
Od dzisiaj zaczęłam dietę lekkostrawną, bardzo lekkostrawną, aby uporać się z moimi problemami, a przy okazji wrócić na dobre tory.
To tyle, trzymajcie się :*
To miałaś przeżycia za 3 osoby. Powodzenia w nowej pracy! No i gratuluję, że mimo zmęczenia zaliczyłaś sesję:)
OdpowiedzUsuńwspółczuje .. ale to już chyba masz za sobą? więc życzę powodzenia w nowej drodze życia i trzymam kciuki za udaną nową dietę !
OdpowiedzUsuńzapraszam https://aleksandrypamietnik.blogspot.com
Mam nadzieję, że będziesz teraz częściej pisać, czasami takie wygadanie się do obcych osób bardzo pomaga.
OdpowiedzUsuńGratuluję nowej pracy i wyrwania się z niszczącego miejsca! <3 Teraz już będzie tylko lepiej, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś i powoli wracasz na dobre tory :* nowa praca na pewno da Ci pozytywnego kopniaka i reszta też się jakoś ułoży
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanej sesji i cieszę, że powoli wszystko zaczyna się układać :) Na problemy żołądkowe pij sobie herbatki ziołowe, najlepiej miętowe. Trzymaj się i dawaj znać, jak nowa praca ;)
OdpowiedzUsuńO raju, to rzeczywiście miałaś ciężko, wszystko na raz się nawarstwiło - współczuję. Co do związku - dobrze, że oboje widzicie potrzebę zmiany i obojgu Wam zależy. A w kwestii pracy - ja wciąż uważam, że najważniejsze to żeby się w niej nie męczyć psychicznie, nawet jeśli nie jest spełnieniem marzeń to grunt żeby nie chcieć się przez nią rzucić z okna. Trzymam kciuki, żeby ta lekkostrawna dieta pomogła Twojemu żołądkowi. Trzymaj się <3
OdpowiedzUsuń