Pora w końcu coś napisać
Tak się zbierałam do tego posta i jakoś zabrać się nie mogłam. Dużo się działo i dużo jeszcze będzie.
Zmiany przyszły szybciej niż myślałam. Nową pracę dostałam w dniu w którym pisałam ostatniego posta. Zaczynam tam od poniedziałku. Jestem mega podekscytowana, choć też trochę się boję, bo nowa praca, to nowe wyzwania. Nie mogę również uwierzyć, że to stało się tak szybko. Duże zmiany jeszcze przed nowym rokiem. :)
Niestety czasu jest mało, a nauki dużo. Dwa kolokwia w niedzielę i ogrom materiału. Wzięłam sobie specjalnie teraz dwa dni wolnego, żeby się pouczyć na zaliczenia i przygotować do innych przedmiotów. Niestety wczoraj wróciłam z pracy tak padnięta, że od razu zasnęłam. Natomiast dzisiaj po pracy lecę do mamy na imieniny, więc znowu nici z nauki, choć może znajdę trochę czasu w pracy, żeby coś powtórzyć.
Jeśli chodzi o dietę to jem naprawdę mało i zdrowo, bo zwyczajnie jestem biedna i czekam na wypłatę. xd Mam zamiar się zważyć w niedzielę i podam w zakładce wagę oraz wymiary, bo w końcu znalazłam centymetr.
_______________________________________
Teraz trochę z innej beczki, ale muszę się wygadać. Kto nie chcę tej części niech nie czyta.
Mój chłopak wytyka mi wszystko jeśli chodzi o odchudzanie. Zwłaszcza ostatnimi dniami daje mi się to we znaki. Od razu zakłada, że czegoś nie dam rady zrobić, bo już tyle razy próbowałam. I że zawsze jest tak samo, że tak pięknie mówię o tym co będę robić, liczę kalorie i ćwiczę i żadnych efektów nie ma. A nie daj Boże jednego dnia zdarzy mi się zjeść 3 chipsy, to już że zaraz całą paczkę "wpier**le". I już mam dosyć. Docina mi jakimiś uwagami, że jestem tłusta itp. i niby dla żartów, ale jednak mnie one nie śmieszą.
Już koniec ze smutami. Podaję co wczoraj zjadłam, jednak nie liczyłam kalorii:
Śniadanie: kawa czarna i kawa z mlekiem
Obiad: 4 kotleciki z kaszy jęczmiennej, pieczona brukselka i kalafior, sałatka ze słoika od "teściowej" (ogórek, cukinia, marchewka, cebula)
Kolacja: piwko i właśnie wspomniane wyżej 3 chipsy
Przekaski: 2x pomarańcza
Co tam u was słychać?
Mój kocha na pewno. Ale ma taką mentalność, że komplementy to naprawdę od święta mówi, a przytyki codziennie. Może myśli, że to mnie zmotywuje, gorzej, że to tak nie działa xd
OdpowiedzUsuńGratuluję pracy ♥ Ludzi dosyć często nie zdają sobie sprawy z tego jak takimi nie pozornymi słowami mogą skrzywdzić drugą osobę. Czasem niestety trzeba jasno zaznaczyć granice, zwłaszcza w długotrwałych relacjach. Mówię tu o mówieniu drugiej osobie o tym co nas zabolało.
OdpowiedzUsuńMówię, dostaję informację zwrotną:"Nie masz dystansu do siebie" :/
UsuńŁadny bilans. Pracą się nie stresuj, początki zawsze "takie straszne", choć niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńhttps://niewiele-na-talerzu.blogspot.com/
Oby dobrze wszystko poszło. Ale dalej nie jestem w stanie w to uwierzyć. Wszystko się zmieniło tak szybko :)
UsuńWspółczuję Ci. Nie powinno się słyszeć takich słów od ukochanej osoby.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowej pracy :)
Trzymaj się :*
Dziękuję bardzo :*
Usuń