Przykra sytuacja moją motywacją

Miałam napisać wczoraj, ale miałam dość pracowity i zajęty dzień i nie wyszło. Więc będzie notka z dwóch dni.

Nawiązując do tytułu: Mój facet wie, że mam problemy z obżeraniem się i mimo iż ja uważam, że ostatnio naprawdę nieźle sobie z tym radzę, to on już tego nie widzi. Przy jednej kłótni mi wytknął to i się spytał skoro tak uważam to ile schudłam już. :/
A to nie jest sobie jednoznaczne, to że już nie wpierdzielam jak leci nie musi wcale znaczyć, że jestem na deficycie. Poza tym nie od razu Rzym zbudowano. Na początku starałam się walczyć z tym co wychodzi w ogólnym rozrachunku mi najgorzej, a to są właśnie napady. On niestety tego chyba nie rozumie. Ale już do sedna, tak się wkurzyłam, że od wczoraj weszłam na HSGD. Kiedyś od tego zaczynałam i teraz stwierdziłam, że będzie super na początek. 

Bilans poniedziałek
-jabłko i czarna kawa
-frappe na mleku sojowym bez cukru i kawałek tarty jogurtowej z owocami 
-surowe warzywka: ogórek, pomidor, cukinia 
-chlebek żytni z ziarnami z odrobiną margaryny, pasztet z cukinii i kleks jogurtu naturalnego 
-piwko i 2 serowe warkoczyki wędzone 
1056kcal/900kcal
Spalonych: 370kcal (spacer) 
Razem:686kcal

Bilans wtorek
-surowe warzywka: kalarepa i rzodkiewka, czarna kawa 
-potrawka z soczewicą i szpinakiem 
-2 kanapki: chleb żytni z ziarnami, margaryna, sałata masłowa, wegańskie plastry, piwko 0%
-lód kaktus 
-2 kanapki: bułka sznytka, margaryna, pomidor, napar z ziółek 
990kcal/800kcal
Spalonych: 234kcal (spacer) 
Razem: 756kcal

Moje bilanse są bardzo dokładne, wszystko ważone za pomocą wagi kuchennej. Wydaje się, że jem nie wiadomo ile a i tak się mieszczę w bilansach.
Dieta chyba wszystkim nam znana, ja wliczam warzywa i owoce do bilansu, w przeciwieństwie co tu jest napisane i już zgodnie z zasadami odliczam kalorię, które spaliłam jakimś tam wysiłkiem.
Na razie jestem bardzo zadowolona, choć postaram się nie wychodzić poza limit, tak jak teraz, ale wszystko idzie ku dobremu. 
Wrzucę jeszcze zdjęcie mojej potrawki, która w 530g ma tylko 300kcal, a tak syci, że ciężko taką pełną michę dokończyć. A do tego jest mega smaczna! :)

Trzymajcie się! 

Komentarze

  1. Oby na dobre Ci to wyszło. Podawałaś przepis na potrawkę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rób tego dla niego, żeby mu pokazać. Rób to co robisz dla siebie, bo kochasz swoje ciało. Boże kiedyś chlopak z którym wiązałam plany na przyszłość powiedział mi, że jak się poznaliśmy to byłam chuda i on by nie chciał, żeby przytyłam jak moja mama. Mama była ode mnie niższa i cięższa o 25kg, to tak nawiasem. Nie sądziłam, że to możliwe, ale tego dnia stracił całe moje uczucie. Może nigdy go nie miał, nie wiem. Ale to był początek końca między nami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz autokorektę w tekście, rozwalę kiedyś ten telefon, słowo daję

      Usuń
  3. Ludzie mają taką naturę, że jak ktoś im coś wytknie, to bardzo chcą udowodnić, że dana osoba się myliła. To dobrze, że takie komentarze bardziej Cię motywują do działania, ja szczerze mówiąc byłabym po czymś takim rozbita. Wiem, że od lat zmagasz się z wagą, ale nie wiem czy są to zwykłe zmagania, czy raczej zaburzenia odżywiania, i czy Twój chłopak wie o Twoim "stanie"? Bo jeśli tak i nadal rzuca takimi komentarzami, to przepraszam, ale to zwykły.... No nie będę kończyć. Za każdym razem cieszę się jak widzę Twój wpis, wiem mam nadzieję, że będziesz na bieżąco dawać znać jak Ci idzie HSGD :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo! zdrowo i pięknie, nie poddawaj się i faceci to chyba nigdy nie zrozumieją naszych problemów ;* niestety... no i warzywa są super bo własnie duża objętość mało kalorii. powodzenia!
    https://aleksandrypamietnik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty