Nie do końca tak jak chciałam
Wtorek poszedł mi bardzo dobrze, ale jak wróciłam w środę do domu po nocce, to byłam zbyt zmęczona, żeby pójść pobiegać. Dałam sobie dyspensę i pozwoliłam sobie odpocząć. Słabo mi idą niektóre postanowienia. Przez 3 dni nie zrobiłam jogi, ani nie wybrałam się na siłownię. Ale wszystko jest jeszcze do nadrobienia.
Bilans wtorek:
* miseczka leczo z ciemną bułeczką, kawa
* miseczka ze śliwkami, herbata z szałwii
* shoarma sojowa a'la gyros, pieczone ziemniaczki i sałatka (sałata, ogórek, pomidor)
* 2 kromki chleba i resztka shoarmy, która mi została
Bilans środa:
* banan
* 2 kromki chleba z pasztetem z cukinii i ogórkiem kiszonym, kawa
Ja razie tyle, później zedytuje.
A może za dużo na siebie wzięłaś jak na raz dlatego nie wychodzi? Może warto najpierw popracować nad jedną rzeczą, wyrobić sobie nawyk i potem dokładać kolejną? To tylko taka propozycja, na mnie bardzo dobrze działa ta metoda :)
OdpowiedzUsuńSuper bilans a co do postanowień - one są dla ciebie nie ty dla nich, więc nie dołuj się że coś nie idzie, może to słaby moment, przyjdą siły odpowiednia motywacja i ruszysz z kopyta ;)
OdpowiedzUsuń