Pierwszy dzień rewolucji

Dzisiaj miałam w pracy nockę. I w sumie do czwartku pracuje tak samo. Ciężko się przyzwyczaić, kiedy wstawałam o tej o której się teraz kładę. Ale byle przetrwać i później już będzie lepiej. Bo od czwartku od 6 rano do niedzieli mam wolne!

Postanowiłam sobie, że po powrocie z nocek będę biegać. Pierwszy dzień zaliczony, tylko 14 minut, ale zaczynam po ponad 2 latach i robię to marszobiegiem. Wiem, że na mnie to działa. Niestety nie zrobię dzisiaj jogi, ale większej tragedii w związku z tym nie ma. 

Co jeszcze dzisiaj w planach? Spacer z O. Chcemy się przejść i pogadać, a to zawsze dodatkowe spalone kalorie. I sprzątnie, na początek na tapet idzie kuchnia, bo syf tam jest straszny. Jak patrzę na to to mi się odechciewa, ale jak trzeba to trzeba.

Bilans:
* śniadanie: serek wiejski z ogórkiem i sałatą, herbata z szałwii
* obiad: miseczka leczo i 1 bułeczka grillowa z cebulą
* podwieczorek: pół grejpfruta, parę śliwek, parę winogron i herbata z morwy białej i pokrzywy
* kolacja: tost z serem i kawa

Komentarze

  1. Biedactwo z Ciebie z tymi nockami, to tak strasznie rozstraja zegar biologiczny ;( A z tym bieganiem po pracy - szacun, ambitnie. Pycha bilans ^^ No i niech moc będzie z tobą przy sprzątaniu kuchni ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo.. u mnie też dzisiaj gościł serek wiejski i lecz <3 Oba uwielbiam! Bardzo współczuje Ci tych nocek, myślę, że to bardzo rozstraja organizm,ale rozumiem, że jak mus to mus niestety. Mam nadzieję, że przynajjmniej przez te kilka dni wolnego sobie odpoczniesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nocki powinny być tylko w szpitalach i elektrowniach. To nieludzkie i ludzie to na starość odchorowują. No ale w takim świecie żyjemy niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny bilans <3 Świetna opcja z tym bieganiem, najtrudniej jest zacząć. Trzymam kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty